Rodos- może zachwycać, ale może również zostać odebrany tylko jako miło spędzony tydzień
:)
Oczywiście to moja opinia, prawdopodobnie spowodowana tym, że to trzecia grecka wysepka jaką odwiedziłem. Zdecydowanie polecam Kretę – nie ma co się dziwić, w końcu jest największa i ma więcej do zaoferowania, bardzo podobał mi się również Kos- z uwagi na 4 dniowy intensywny pobyt, a przy pobycie na Rodos przez 7 dni zdążyłem się trochę ponudzić.
Tym razem wybór padł na wycieczkę z biura podróży ( rzadko bierzemy takie pod uwagę ), głównym powodem była pewna temperatura oraz koszt ok 1000zł / os za hotel, loty oraz wyżywienie.
Przejrzałem wcześniej f4f, żeby znaleźć ciekawe miejsca do odwiedzenia i oczywiście wszystko co należy, a nawet i więcej zrobiliśmy i w skrócie:
Rodos stare miasto – polecam, robi wrażenie, odwiedzone aż 2 razy, raz w dzień, drugi raz wybraliśmy się późnym wieczorem i klimat był niesamowity
Ladiko i Anthony Quinn - polecam, bardzo fajne plaże oczywiście leżak za 4e jest raczej potrzebny, bo dookoła same kamienie ( tak, próbowaliśmy znaleźć kawałek miękkich kamieni na skraju plaż ) jednak polecam również nigdzie nie wspomnianą Oasis Beach ( zjazd na skaliste wybrzeże, niedaleko Wather Parku )
i wspomniana Oasis Beach:
7 Springs – nic ciekawego
:cry:
Tsampika - polecam, fajna wyprawa, szczególnie wpychając rowery pod górkę, aż do samych schodów na klasztor.
;)
Droga do Tsampika
Lindos - Do miasteczka pod wzgórzem wszedłem bokiem i bardzo mi się podobało zwiedzanie malutkich, cichych i zadbanych uliczek, kiedy tylko doszedłem do głównych ulic- czar prysł
:D Zamek niestety odpuściłem z uwagi na masę turystów.
Prasonisi – na pewno warto pojechać i zobaczyć, jednak szału nie robi ( trochę się zawiodłem )
Monolithos castle oraz Kritinia castle - polecam, warto wejść na górę, piękne widoki, robią wrażenie
:)
Peta Loudes – dolina motyli - wizyta na początku października. Zapłacone 3e za przespacerowanie się do muzeum i po lesie. To naprawdę bardzo ładny las, jednak motyli nie uświadczyliśmy. Warto natomiast zejść do muzeum i podziwiać cudownie wypchanego WOLFA
:lol:
Gdy będziecie mieli wypożyczone auto/quada namawiam do zjechania z głównych ulic i jazdy górskimi serpentynami
:D
Teraz czas na miejsce dla podróżników, nie turystów
:) , które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Gdzieś w internetach znalazłem informację, że można wjechać tam samochodem – pytając kilku mieszkańców o drogę, odpowiadali, że to nie możliwe. Piszę o ATAVIROS 1215 m.n.p.m. najwyższy szczyt wyspy Rodos.
Oczywiście wjazd na szczyt okazał się możliwy i na dodatek bardzo „prosty” Przy rozjeździe dróg na Kritinie i Empone po prawej stronie stoi znak
Na wyposażeniu mamy prawie terenowe Suzuki Splasch – coś jak niski Fiat Panda i 11,7km drogi na szczyt. Wjeżdżamy pod górę, auto sprawuje się świetnie, powolutku pniemy się do góry, a widoki przed zachodem słońca są po prostu zajeb…
8-)
:)
Asfalt znika i mkniemy szutrową drogą, sporo wystających kamieni jednak przy ostrożnej jeździe autko daje radę.
Kilka razy zdarzył się stromy podjazd – dla tych, którzy nigdy nie jechali stromą szutrową drogą nad skarpą bez barierki może to być przeżycie typu hadrkor.
Jadąc jeszcze parę kilometrów dojeżdżamy do otwartego szlabanu i ponownie drogi asfaltowej ( mocna różnica poziomów pomiędzy tymi drogami więc radzę brać ją od boku ). Asfalt był pewnego rodzaju udogodnieniem, które teraz przeklinam. Jadąc kolejnych parę kilometrów, napawaliśmy się jeszcze piękniejszymi widokami, aż tu nagle coś w rodzaju płaskiego progu zwalniającego ( wybrzuszony asfalt i dwie piękne mało widoczne koleiny ) zwalniam do 15 km/h i zjeżdżając z „progu” niewdzięczna terenówka przydzwania filtrem oleju w asfalt. Po wyjściu z auta widzę, że nie byłem pierwszy, który zarył w tym miejscu. Wychodzę, patrzę, myślę – oj. Cieknie olej, sika olej zawrót w pierwszym możliwym miejscu i powolutku na luzie na dół. 2h oczekiwania i po interwencji panów z wypożyczalni bezpiecznie dotarliśmy do hotelu.
Czując niedosyt po dwóch dniach ruszyliśmy na niezdobyty wcześniej szczyt tym razem założyliśmy helmety i wskoczyliśmy na qada, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Pogoda tego dnia średnio dopisuje- cała wyspa- bezchmurne niebo, jednak chmury bujają się przy Ataviros. Wjeżdżamy z obawą, że na szczycie zobaczymy tylko chmurę i poczujemy zimno ....
...zimno było i to bardzo, ale udało nam się przebrnąć przez chmury na szczyt
:o
Widok na długo zostanie w pamięci.
Na szczycie nie było, żywej duszy, ogólnie wjeżdżając na górę 2 razy, minęliśmy tylko 1 auto i 1 quada, więc tak jak pisałem wcześniej- atrakcja niedoceniona, a zdecydowanie warta polecenia!!
Dla tych, którzy dzięki tej relacji wybiorą się na Ataviros: -Poważnie- bądźcie ostrożni na drodze -jak będą chmury to weźcie bluzy -generalnie wjeżdżając quadem lepiej odczuliśmy klimat tych kilku gór. Jednak minusem było, że do hotelu musieliśmy jechać zziębnięci około 1h czasu ( miejscowość Faliraki ) -przy dojeździe prawie na szczyt, przed drugim szlabanem- nie przeoczcie luki w murowanym płocie- o ile to będzie możliwe tam również wejdźcie, nie pożałujecie
:D
Fajnie ale mama małe pytanie techniczne, dlaczego prawie każde zdjęcie ma inny wymiar ?Czy to tak specjalnie, bo może jest jakiś konkurs na relację z największą ilością rozmiarówek zdjęć ?
Odpowiedź będzie zadziwiająco prosta:Zrobiłem jak umiałem. Użyłem profesjonalnego narzędzia do zmiany rozmiaru jakim jest Paint
:)Próbowałem znaleźć coś w necie, ale przy dwóch pierwszych programach się poddałem, więc wyszło jak wyszło. Jeżeli możesz polecić coś co mi zmniejszy kilkadziesiąt zdjęć z jednego folderu do 250 kb robione innymi aparatami- będę wdzięczny.
doubleb88Odpowiedź będzie zadziwiająco prosta:Zrobiłem jak umiałem. Użyłem profesjonalnego narzędzia do zmiany rozmiaru jakim jest Paint
:)Próbowałem znaleźć coś w necie, ale przy dwóch pierwszych programach się poddałem, więc wyszło jak wyszło. Jeżeli możesz polecić coś co mi zmniejszy kilkadziesiąt zdjęć z jednego folderu do 250 kb robione innymi aparatami- będę wdzięczny.
Dzięki Panowie za nazwy programów - przy następnej relacji na pewno skorzystam.
Odnośnie cen quad: poj. 150cc- 45e, 50cc- 30e - ale ten mniejszy chyba by nie dał rady :) 300cc-60e
Auta, klasa A (najmniejsze): 25e/ dzień
Może kogoś będzie to interesować, że za rower płaciliśmy po 8e
Generalnie ceny wynajmu nie są małe, jakby dobrze poszukać pewnie znalazłbyś po 5e taniej - nie przygotowaliśmy się wcześniej pod tym względem i odwiedziliśmy tylko przyhotelowe agencje.
Dzięki Panowie za nazwy programów - przy następnej relacji na pewno skorzystam.
Odnośnie cen quad: poj. 150cc- 45e, 50cc- 30e - ale ten mniejszy chyba by nie dał rady
:) 300cc-60e
Auta, klasa A (najmniejsze): 25e/ dzień
Może kogoś będzie to interesować, że za rower płaciliśmy po 8e
Generalnie ceny wynajmu nie są małe, jakby dobrze poszukać pewnie znalazłbyś po 5e taniej - nie przygotowaliśmy się wcześniej pod tym względem i odwiedziliśmy tylko przyhotelowe agencje.
A mi się Prasonissi bardzo podobało! Byłeś tam na końcu na wysepce czy poprzestałeś tylko na mierzei? Ja oglądałem zachód słońca z latarni na samym końcu i zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie, o wiele większe niż Tsampika czy Lindos.
:)
Oczywiście to moja opinia, prawdopodobnie spowodowana tym, że to trzecia grecka wysepka jaką odwiedziłem. Zdecydowanie polecam Kretę – nie ma co się dziwić, w końcu jest największa i ma więcej do zaoferowania, bardzo podobał mi się również Kos- z uwagi na 4 dniowy intensywny pobyt, a przy pobycie na Rodos przez 7 dni zdążyłem się trochę ponudzić.
Tym razem wybór padł na wycieczkę z biura podróży ( rzadko bierzemy takie pod uwagę ), głównym powodem była pewna temperatura oraz koszt ok 1000zł / os za hotel, loty oraz wyżywienie.
Przejrzałem wcześniej f4f, żeby znaleźć ciekawe miejsca do odwiedzenia i oczywiście wszystko co należy, a nawet i więcej zrobiliśmy i w skrócie:
Rodos stare miasto – polecam, robi wrażenie, odwiedzone aż 2 razy, raz w dzień, drugi raz wybraliśmy się późnym wieczorem i klimat był niesamowity
Ladiko i Anthony Quinn - polecam, bardzo fajne plaże oczywiście leżak za 4e jest raczej potrzebny, bo dookoła same kamienie ( tak, próbowaliśmy znaleźć kawałek miękkich kamieni na skraju plaż ) jednak polecam również nigdzie nie wspomnianą Oasis Beach ( zjazd na skaliste wybrzeże, niedaleko Wather Parku )
i wspomniana Oasis Beach:
7 Springs – nic ciekawego :cry:
Tsampika - polecam, fajna wyprawa, szczególnie wpychając rowery pod górkę, aż do samych schodów na klasztor. ;)
Droga do Tsampika
Lindos - Do miasteczka pod wzgórzem wszedłem bokiem i bardzo mi się podobało zwiedzanie malutkich, cichych i zadbanych uliczek, kiedy tylko doszedłem do głównych ulic- czar prysł :D Zamek niestety odpuściłem z uwagi na masę turystów.
Prasonisi – na pewno warto pojechać i zobaczyć, jednak szału nie robi ( trochę się zawiodłem )
Monolithos castle oraz Kritinia castle - polecam, warto wejść na górę, piękne widoki, robią wrażenie :)
Peta Loudes – dolina motyli - wizyta na początku października. Zapłacone 3e za przespacerowanie się do muzeum i po lesie. To naprawdę bardzo ładny las, jednak motyli nie uświadczyliśmy. Warto natomiast zejść do muzeum i podziwiać cudownie wypchanego WOLFA :lol:
Gdy będziecie mieli wypożyczone auto/quada namawiam do zjechania z głównych ulic i jazdy górskimi serpentynami :D
Teraz czas na miejsce dla podróżników, nie turystów :) , które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Gdzieś w internetach znalazłem informację, że można wjechać tam samochodem – pytając kilku mieszkańców o drogę, odpowiadali, że to nie możliwe.
Piszę o ATAVIROS 1215 m.n.p.m. najwyższy szczyt wyspy Rodos.
Oczywiście wjazd na szczyt okazał się możliwy i na dodatek bardzo „prosty”
Przy rozjeździe dróg na Kritinie i Empone po prawej stronie stoi znak
Na wyposażeniu mamy prawie terenowe Suzuki Splasch – coś jak niski Fiat Panda i 11,7km drogi na szczyt. Wjeżdżamy pod górę, auto sprawuje się świetnie, powolutku pniemy się do góry, a widoki przed zachodem słońca są po prostu zajeb… 8-) :)
Asfalt znika i mkniemy szutrową drogą, sporo wystających kamieni jednak przy ostrożnej jeździe autko daje radę.
Kilka razy zdarzył się stromy podjazd – dla tych, którzy nigdy nie jechali stromą szutrową drogą nad skarpą bez barierki może to być przeżycie typu hadrkor.
Jadąc jeszcze parę kilometrów dojeżdżamy do otwartego szlabanu i ponownie drogi asfaltowej ( mocna różnica poziomów pomiędzy tymi drogami więc radzę brać ją od boku ). Asfalt był pewnego rodzaju udogodnieniem, które teraz przeklinam. Jadąc kolejnych parę kilometrów, napawaliśmy się jeszcze piękniejszymi widokami, aż tu nagle coś w rodzaju płaskiego progu zwalniającego ( wybrzuszony asfalt i dwie piękne mało widoczne koleiny ) zwalniam do 15 km/h i zjeżdżając z „progu” niewdzięczna terenówka przydzwania filtrem oleju w asfalt. Po wyjściu z auta widzę, że nie byłem pierwszy, który zarył w tym miejscu. Wychodzę, patrzę, myślę – oj. Cieknie olej, sika olej zawrót w pierwszym możliwym miejscu i powolutku na luzie na dół. 2h oczekiwania i po interwencji panów z wypożyczalni bezpiecznie dotarliśmy do hotelu.
Czując niedosyt po dwóch dniach ruszyliśmy na niezdobyty wcześniej szczyt tym razem założyliśmy helmety i wskoczyliśmy na qada, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Pogoda tego dnia średnio dopisuje- cała wyspa- bezchmurne niebo, jednak chmury bujają się przy Ataviros.
Wjeżdżamy z obawą, że na szczycie zobaczymy tylko chmurę i poczujemy zimno ....
...zimno było i to bardzo, ale udało nam się przebrnąć przez chmury na szczyt :o
Widok na długo zostanie w pamięci.
Na szczycie nie było, żywej duszy, ogólnie wjeżdżając na górę 2 razy, minęliśmy tylko 1 auto i 1 quada, więc tak jak pisałem wcześniej- atrakcja niedoceniona, a zdecydowanie warta polecenia!!
Dla tych, którzy dzięki tej relacji wybiorą się na Ataviros:
-Poważnie- bądźcie ostrożni na drodze
-jak będą chmury to weźcie bluzy
-generalnie wjeżdżając quadem lepiej odczuliśmy klimat tych kilku gór. Jednak minusem było, że do hotelu musieliśmy jechać zziębnięci około 1h czasu ( miejscowość Faliraki )
-przy dojeździe prawie na szczyt, przed drugim szlabanem- nie przeoczcie luki w murowanym płocie- o ile to będzie możliwe tam również wejdźcie, nie pożałujecie :D
Dzięki za uwagę. Powodzenia!